Każde spotkanie z grą Satori jest inne, możesz wejść w grę z tym co wiesz, że jest dla Ciebie trudne lub otworzyć się na to co gra chce Ci pokazać.
Moja ostatnia rozgrywka była mocna. Na początek co nie jest zasadą w grze, ale że lubimy modyfikować to, z czego korzystamy i próbować nowych rozwiązań, wylosowałam kartę emocji, która miała mi towarzyszyć. Była to radość, szybko okazało się, że może to być szukanie radości, której nie ma…
Po kilku słowach wstępu prowadzącego wylosowaliśmy kontekst i zdarzenie. Sytuacja, z którą miałam przejść grę, to "zostałeś fizycznie/emocjonalnie/psychicznie zraniony" a kontekstem były tajemnice.
Rzuciłam kostką i zaczęłam poruszać się po pierwszym kręgu „krainie ofiar”. Na tym etapie nie opowiadamy o tym co znaczy dla nas wylosowana sytuacja. Pierwszym polem, na którym się znalazłam, była blokada, są to dodatkowe informacje, które informują, z jakimi blokadami może wiązać się wylosowana sytuacja oraz czy mamy jakieś przekonania. W pierwszym kręgu mierzymy się z tym wszystkim, co nas obciąża, co sprawia, że czujemy się ofiarami, aż dojdziemy do pierwszego progu i przejścia na następny krąg, czyli wrót świadomości. Po ich przekroczeniu zaczyna się uwalnianie, wtedy zaczęłam mówić o tym co skojarzyło mi się z wylosowaną sytuacją.
Pytania pomocnicze prowadzącego są na tym etapie ważne, ponieważ czasem trzeba zejść bardzo głęboko do tego co ukrywa nasza podświadomość, niektóre sytuacje mogą być mocno wyparte.
Mnie również wydawało się, że sytuacja dotyczy niedalekiej przeszłości, ale w pewnym momencie pojawiło się wspomnienie z okresu nastoletniego i jakby przeszył mnie prąd.
Wiedziałam, że o to chodzi. Wszystkie elementy pasowały, było to zranienie na trzech polach zarówno fizyczne, emocjonalne jak i psychiczne. Wybaczcie, ale nie powiem czego, dotyczyła ta sytuacja, ponieważ jest to dla mnie zbyt intymne i osobiste. Głos zaczął mi się łamać, a do oczu napłynęły łzy, opowiadając o tym co się wydarzyło wróciły wszystkie emocje, które gdzieś we mnie głęboko nadal były żywe, a dodatkowo co mnie zaskoczyło i czego nie byłam chyba do końca świadoma, tamta sytuacja spowodowała wbudowanie we mnie różnorakich przekonań, które teraz widziałam to wyraźnie, wpłynęły na moje życie.
Wchodząc w tamtą sytuację jeszcze raz, odtwarzając ją na nowo, wróciły wszystkie związane z nią emocje w tym utracona radość. Moje ciało zareagowało bardzo silnie i zaczęłam się trząść, nie mogłam nad tym zapanować, mimo że nie było mi zimno, w pewnym momencie musiałam przerwać grę, żeby ochłonąć.
Czułam jak wszystko zakodowane w tamtym momencie, chce ze mnie wyjść i wreszcie się uwolnić. Już nie chciałam tego kontrolować. Wychodziła ze mnie tamta bezsilność, wykorzystanie, niemoc, poddanie.
Te wszystkie przekonania, które wtedy zapisały się w moim ciele i spowodowały mnóstwo bólu, teraz były usuwane na poziomie fizycznym. Nie wiedziałam, że nadal tkwiło to we mnie gdzieś podświadomie, nad tą sytuacją zastanawiałam się kilka razy i na poziomie umysłu wydawało mi się, że sobie poradziłam, ale dopiero gra wyzwoliła ciało do usunięcia tego, co już niepotrzebne.
Byłam gotowa to puścić i wylosować kartę nowa opowieść, która brzmiała „żyję przepełniony mocą i poczuciem szczęścia”, oraz „jestem równie popularny jak inni” co dla mnie miało znaczenie, jestem równa innym, już nie pod ani nad innymi.
Przechodząc kolejne pola gry, wybaczałam, patrzyłam na tę sytuację z innej strony, co mi dała? Jak pomogła mi budować świadomość? Jaką lekcję mi pokazała? Przekonania takie jak „nigdy nie dorastam do sytuacji”, „moje życie po prostu się nie układa” czy „życie jest niebezpieczne i okrutne” powoli odpadały.
Po drodze spotkało mnie pole westchnienie ulgi, jak kropka nad i, poczucie, że wreszcie mogę zacząć z czystą kartą, to jest już za mną.
Grę skończyłam na polu Satori, które jest jak ponowne narodziny, kiedy wychodzimy z ciemności do światła. Poczułam ulgę, ale również wyczerpanie, byłam wdzięczna mojemu ciału za dobrze wykonaną robotę. Na poziomie energetycznym dużo mnie to kosztowało, ale było warto, udało mi się skonfrontować ze swoim cieniem.
Z mojej perspektywy im większą odwagę znajdziesz w sobie, aby przypomnieć sobie to, co trudne, tym większy efekt daje gra. Ogromne znaczenie w tych procesach ma osoba prowadzącego i w tym miejscu dziękuję Leszkowi za to, że zawsze czuwa nad przebiegiem gry i komfortem osób biorących udział w rozgrywce. Delikatnie lub mocno popycha w kierunku uwolnienia, widzi szerzej, ile dana osoba jest w stanie znieść i zawsze odnosi się do tego z szacunkiem i troską, to ogromny dar.
© Przestrzeń Wymiany Myśli